wtorek, 2 lipca 2013

Kiedy oni wiedzą lepiej

Już okrzepła młoda mama. Zna swe dzieciątko, godziny marudzenia, rozpoznaje rodzaj płaczu, wybiera ulubione przytulanki na spacer. Nie zaskoczą jej potówki, odparzenia, poradzi sobie z wywabieniem plamy, a z YouTuba nauczy się kołysanki i jeszcze upiecze pierwszy w życiu tort. Dla swego dzieciątka.
Według medycyny chińskiej, jeżeli coś dolega dziecku, to najpierw leczy się matkę. Trudniej o lepszy przykład więzi, zależności i porozumienia miedzy tymi dwoma istotami. Dla swojego dziecka jesteś całym światem, jedynym jaki zna. Ufa Tobie bezgranicznie, powierza siebie, zdaje się na Twój instynkt. Ty o tym wiesz! Stajesz na głowie, żeby nie miało za zimno, niewygodnie, żeby chichrało się i spało cały dzień z przerwami na karmienie. Medytacją dla dwojga. To Wy!

Oni, widzą Was inaczej.
Oni zawłaszczają sobie prawo, do pokazania, kto wie lepiej (a zawsze wie lepiej matka, która już wychowała). Jak dyskutować z tym argumentem?
Oni martwią się bardziej o Twoje dziecko, niż Ty sama. O jego główkę bez czapki, bose stópki, ciasnotę w chuście i niewyprasowane pieluszki. I jeszcze ta sierść na ubranku.
Oni znają powód płaczu Twojego dziecka i od razu sprzedają "złoty środek", jedyny słuszny. Na wszystko inne przewracają oczami. Co Ty możesz o tym wiedzieć?
Oni wiedzą lepiej co powinnaś jeść, a czego nie. Czy wypada karmić w knajpce piersią czy też nie? Oni wiedzą dokładnie, kiedy masz wrócić do pracy (oczywiście zawsze będzie za wcześnie, albo na utrzymaniu męża będziesz siedzieć). Oni wiedzą kiedy powinnaś wrócić do formy sprzed porodu (i zawsze będziesz dla nich albo zapuszczona albo zapatrzona w siebie). Oni już rozwiązali wszystkie Twoje dylematy, tylko co Ty z tym zrobisz?
Możesz nie wychodzić z domu i z nikim nie rozmawiać.
Uzbroić się w skórę nosorożca i przyjąć strategie kaczki - niech spłynie.
Możesz odpowiadać uśmiechem.
Albo nadmuchać balonik i odlecieć:)


9 komentarzy:

  1. świetnie napisane! oj, znam z doświadczenia te wszystkie "ciocie dobre rady". dla mnie najlepsze wyjście - ograniczyć z takimi kontakty, choć to często niemożliwe. przydałby się taki balonik :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przysięgam, nie widziałam!

    Poza tym, że jestem w szoku i jestem zdołowana tym, że nawet wpisu oryginalnego nie potrafię stworzyć, to zgadzam się z powyższym w stu procentach! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. tu nie chodzi o oryginalność:) dotyka to każdą z nas! tylko każda inaczej o tym odpowie i znajdzie swój sposób na "Innych"

    OdpowiedzUsuń
  4. Balonik przygarnę od zaraz! ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Od miesiąca mieszkam u mamy, która wie lepiej... chcę taki balonik, chcę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba muszę się zastanowić nad produkcją baloników:)

      Usuń
  6. Fajny wpis,mnie również dotyczy...tyle,że ja mam ludzi w dupie :)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za Twój komentarz!