niedziela, 23 czerwca 2013

Serce matki i płuca matki

Jest środek nocy. Karmię średnio co dwie godziny. Już co najmniej od trzech powinnam spać, aby w dzień być wyspaną dla M. Piję kolejną meliskę z rumiankiem, a w głowie mam gonitwę myśli. Im bardziej staram się odsunąć myśli, tym mocniej odzywa się serce.
Serce matki. Dopiero badam, poznaję, sprawdzam, przekonuję się. Jest łagodniejsze, spokojniejsze. Bije miarowo. Złości się mniej, mniej wymaga, za to więcej zauważa, bardziej docenia. Jest silniejsze, łagodniejsze, nieobliczalne w obliczu zagrożenia.
Mój blog dopiero powstaje. W moim sercu jest już od dawna, a w nowej rzeczywistości wciąż w powijakach, bo zawsze jest do zrobienia jeszcze coś. Historia Justyny i jej walki o życie mnie zatrzymuje. Okrutnej walki z czasem, o pieniądze, o nasze zaufanie, zwrócenie uwagi...
źródło: fotogaleria "Płuca dla Justyny"
Jest mama, jest kobieta, żona, wolontariuszka, harcerka. Jest mi bliska, bo bliskie jej jest działanie na rzecz innych. Teraz inni mobilizują się dla niej. Tysiące osób robią co mogą aby zdobyć pieniądze na przeszczep płuc. Dawcy są. Czas biegnie jakby za szybko, szkoda więc czasu na sen. Może jutro nie będę miała siły na czwartą godzinę tańcowania przez lustrem z M., może nie będę miała siły uśmiechnąć się z rana, może padnę po wieczornej kąpieli razem z synem zostawiając Tatę M. samego, ale czy nie da się tego nadrobić?
Jeżeli ktoś mnie czyta... Potrzebne są pieniądze! Brzmi twardo, okrutnie, ale takie jest. Ta walka nie jest cukierkowa, ta walka jest trudna, przeciwnik silny ale nie niepokonany! Ja w to wierzę i wierzę w ludzi! Wierzę w siłę Justyny i dobre zakończenie!
Więcej o Justynie i akcji "Płuca dla Justyny" TUTAJ

P.S Jeszcze się nie rozpisałam, nie odnalazłam rytmu. Na nowo poszukuję stylu w napotkanej rzeczywistości. Proszę o wyrozumiałość.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bardzo dziękuję za Twój komentarz!