Bo to było tak, że szłam między
półkami, a tam kolorowo, tytułów mnóstwo i nie wiadomo za co chwycić. Chwyciłam
więc za brzuch, w którym M. już się rozgościł, bo chciałam coś dla nas wybrać
do czytania, na te długie jesienne wieczory. I pojawił się Pan, miły Pan,
Kuleczka Go zwą. Kształt ciała bliski doskonałości, zapowiadało się obiecująco,
a kiedy poznałam jego kompanów codzienności – psa Pypcia, kaczkę Katastrofę i
Bzyk-Bzyka, zaprosiłam do naszego świata.
„Gość to ktoś taki, kto przynosi ze sobą
kawałek innego świata.” - pies Pypeć.
-Panie Kuleczko, ja mam dwa
psy. Wiecznie niewyspanego jamnika i takiego Pypcia właśnie, tylko, że wersji
kobiecej! I jeszcze wielkości śliwki (kuleczki niewielkiej, jak Pan pozwoli tak
nazwać) synka bodajże, tak czuję od dawna. Jest i Małżowinek mój. Taki nasz
ród!
Kuleczka Pan przemiły bardzo,
nieco powolnie, melancholijnie, z nogi na nogę podążył ku Nam. Rozgościł się
wygodnie, Pypcia wziął na kolana, a Katastrofę posadził obok, Bzyk-Bzyk latała
gdzieś bez celu, a może cel był taki, by powąchać wszystkie kwiatki.
Opowiedzieli spokojnie (o ile
można o to posądzić Katastrofę) o nocach bezsennych, teatrzykach, w których
brali udział, spacerach i podróży. Farbką malowani, tacy przytulaśni, niezwykle
zwykle kochani. Chciałoby się już tylko z nimi zupy jarzynowe gotować i na
pomoście nocować. Taki Pomost właśnie pretekstem jest ku temu, by niebo od
ziemi, tudzież wody wodnistej odróżnić i tak leżąc gdybać sobie, co gdzie jest,
a i tak wyszło, że: „w taki dzień jak dziś czuję, że niebo jest bliżej niż myślimy.”
– podsumował Pan Kuleczka.
W naszym domu Pypeć mówi głosem
mocno spowolnionym, Katastrofa wręcz przeciwnie, Bzyk-Bzyk, jak nazwa wskazuje,
bzyczy, a Kuleczka, jak na przewodnika gromady przystało, przemawia głosem
spokojnym. Kładziemy się wszyscy w łóżku
(łącznie z psami, które uwielbiają bajkowanie)i rozpoczynamy nasz teatrzyk.
Miro już nie w brzuchu, więc
śmieje się w głos, ze zwyczajności, codzienności i niech tak zostanie, o!
Pan Kuleczka (Radość, Skrzydła)
Autor: Wojciech Widłak
Wydawnictwo: MediaRodzina, Poznań, 2003r.
Cena: 24,90zł.
Piękny masz dar pisania... :) Miron ma szczęście, że jego Mama tak potrafi opowiadać!
OdpowiedzUsuńDziękuję Aniu za piękne słowa:) Wciąż walczę z tym pisaniem,... ech
UsuńOj zgadzam się...fanatstycznie się Ciebie czyta:) Zostaję tu na dłużej:)))
OdpowiedzUsuńPS. jak nie znajdziesz muchy dla M. mogę dla Was zrobić podobną do naszej, tylko tkaninę muszę kupić. No i jeszcze wszytko zależy od tego na kiedy Wam potrzebna:)
Pozdrawiam
Dziękuję, dziękuję!!!
OdpowiedzUsuń