Faktów siedem...
... za sprawą Matki Debiutującej
W dzieciństwie chciałam zostać siostrą zakonną.
Nie noszę butów na obcasie, nawet do ślubu poszłam w baletkach.
Znam strach, kiedy spadają bomby.
Wiem, jak kamuflować depresję. Wiem, jak niełatwo z niej wyjść. I jak powinniśmy być jej wdzięczni.
Lubię literaturę faktu.
Umiem założyć sobie łyżeczkę na nos.
Dziękuję.
Jadę tańczyć. Wytańczyć.
Mam nadzieję, że kiedyś spotkamy się w ruchu.
Nóżka na nóżkę...tymczasem
Dobrze, że akurat to marzenie z dzieciństwa się nie spełniło... ;-))) To tylko siedem faktów, a Ty mi się coraz bliższa stajesz...
OdpowiedzUsuńNo tak, nie byłoby Mirona:) Ściskam:*
UsuńTeż kiedyś marzyłam o zostaniu siostrą zakonną (a to za sprawą filmu z Whoopi Goldberg), ale marzenie o zostaniu "Xeną, wojowniczą księżniczką" było silniejsze :p W efekcie czego skończyłam ochronę środowiska ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Fajna ewolucja marzeń:)
Usuńciekawe jakie magiczne moce będzie miał mały M :-)
OdpowiedzUsuńMały Czarodziej, jak powiedział o nim Pan ze sklepu z książkami, już moce posiada:) Magiczne!!!
UsuńW czasach licealnych nosilam tylko buty na obcasach, nie nawidzilam swojego niskiego wzrostu. Od ladnych paru lat chodze tylko w plaskich butach , moj maz wyleczyl mnie z mojego kompleksu. Przyznam sie ze teraz, jest mi duzo wygodniej. Zreszta nie wyobrazam sobie pomykania w szpilach przez moje pagorkowate, rumunskie tereny.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem Twoich terenów niezmiernie. I dobrze, że już nie nosisz szpilek. Twój kręgosłup jest Ci wdzięczny:)
UsuńStrach spadajacych bomb, nawet nie wyobrazam sobie jak bardzo musi byc paralizujacy i przerazajacy.
OdpowiedzUsuńale cudowne stópki :) i zdjęcie również - ja tak od innej strony zaczęłam, jak zwykle zresztą :)
OdpowiedzUsuńTy Kochana mi bliska jesteś zawsze ...♥♥♥
Uwielbiam te stópki całować, a M. uwielbia jak je masuję:) A jak chichocze:) I Ty mnie<3
Usuńnóżka na nóżkę ;)
OdpowiedzUsuńłączę się w zdaniu pierwszym i drugim... w czwartym i piątym podziwiam, że przeżyłaś, że dałaś radę, że się udało pójść dalej.
a jak będziesz tańczyć, to tańcz za mnie też - przesyłam Ci moc mojej energii :**
Dziękuje za Twoje słowa Aniu. I za energię:) Ale wolę zatańczyć z Tobą niż za Ciebie:)
UsuńTy mi się jawisz jako niezwyka kobieta. Musisz mieć piekną duszę po tym wszystkim co przeszłaś. Masz tyle za sobą, tyle na głowie, a zawsze znajdujesz uśmiech i dobre słowo. Ps. A ta łyżeczka mnie rozłożyła na łopatki :)
OdpowiedzUsuńDziękuję kochana za Twoja obecność tutaj i to, co napisałaś. Takie słowa dodają mi motywacji do tego, co robię. A mnie łyżeczka też wciąż rozkłada:) I sprawdza się, jak już nie wiem co, no nie wiem:)
UsuńA wiesz, że ja też zakonnicą chciałam zostać? Ale to zdecydowanie nie dla mnie. Łyżeczka rozbraja a bomby napawają strachem:(
OdpowiedzUsuńTo ja naliczyłam już chyba czwartą niedoszłą zakonnicę tutaj:)
UsuńMasz i piątą! :))) Choć mnie ten pomysł odświeżył się również w późniejszych latach! :/
UsuńHa, ha:) Mnie też się trzymał dość długo:)
UsuńI zobacz jak skończyłyśmy!!!! ;)))
UsuńJej - Ty tak pięknie malujesz słowami, a to co piszesz jest niczym taniec. obrze jest już teraz uCiebie taniec, a nie bomby.
OdpowiedzUsuńTak dobrze...
W moim życiu jest wszystko, jak w tańcu i na obrazie - wszystkie kolory i emocje.
UsuńTaniec emocji zapodajesz nieziemski! :)
OdpowiedzUsuńŻe ostatnio czytałam Cię od początku.
UsuńA ja dziś o Tobie myślałam. Naprawdę:) Piękny to dla mnie komplement! Pierwszy i drugi:) Wzruszam się nawet po cichu i w sekrecie zdradzę, że pewne zmiany szykuję. I doczekać sie nie mogę. Mam nadzieje tylko, że poziom utrzymam, ba, chcę więcej emocji i uważności!!! Życia! Ściskam kochana:)
UsuńEmocji i uważności u Ciebie tak wiele.
UsuńJestem bardzo ciekawa tych zmian ;-)
:) tak po cichu tylko buziaki zostawiam :*
Usuńw baletkach do ślubu? :)) a ja w jaśniutkich buciorach :)))
OdpowiedzUsuńBuciorach??? Pragnę zdjęcia:)
Usuńsiostrą zakonną nigdy być nie chciałam:-) Ale butów na obcasach też nie mam nie noszę i do ślubu w baletkach poszłam. Napisałaś to wszystko tak, że pomimo słów niewiele, esencja wspaniała i zaczytałam się. Ściskam!!!
OdpowiedzUsuńAsiu, dziękuję za miłe słowa:) Czasami zdarza mi się założyć obcasy, ale wtedy czuję się jak przebieraniec:)
UsuńTe bomby to w Gruzji?
OdpowiedzUsuńJa do ślubu poszłam w białych martensach. Takich wysokich.
Tak... historia długa. Nieodpowiednie miejsce i czas. Zupełnie.
UsuńBiałe Martensy też wchodziły w grę (cały czas je noszę), ale białych nie miałam, a nowe przekraczały mój minimalistyczny budżet:)
Chciałabym Cię zobaczyć w Twojej ślubnej kreacji :)
OdpowiedzUsuńMoże da się zrobić:) Skromnie było:)
UsuńTeż mnie kiedyś myśli o pójściu do zakonu dopadały... Jeszcze do ślubu nie szłam, ale obcasów nie noszę więc kto wie, kto wie?
OdpowiedzUsuńPrzyjemnie tu u Ciebie, chyba się rozgoszczę ;)
Zapraszam bardzo! Z małym opóźnieniem, ale będę nadrabiać:)
Usuńkurcze blaszka i mnie ta spowiedź czeka :)))) no Tobie poszło jak z płatka !!!! a ja ani zakonnicą być nie chciałam ani nic ...:))))))jak zwykle pięknie i jak zwykle dając do myślenia .....ściskam !!!!!!
OdpowiedzUsuńWyczekuję Ciebie!!!
Usuńrozgościłam się. lubię. ciepło tulę, podobna Matka.
OdpowiedzUsuńWitaj Kochana!
UsuńTeż lubię literaturę faktu i jeszcze biografie :-) I siostrą zakonną też kiedyś chciałam zostać - ale króciutko to trwało :-)
OdpowiedzUsuńBiografie...to zależy czyje:)
UsuńKrótko i na temat Mamo Mirona :D
OdpowiedzUsuńJa też tańczę i wytańczam :D cudowne uczucie :)
Pięknie!
Usuńłyżeczka na nosie:))
OdpowiedzUsuńsłodko
odkąd to napisałam, zaczęłam wracać do tego triku, i chyba coś się stało z moim nosem, hi, hi
UsuńIntrygujące fakty! Dobrze wiedzieć trochę więcej o Tobie :)
OdpowiedzUsuń