Powiadają, że łazienka w stylu Zen.
Że ja cierpliwa. Osadzona.
Terapeutka prosi jednak, bym wróciła do Teraz.
Ja wracam. Do domu przez park. I dialogi wewnętrzne prowadzę. Nieustająco.
Deszcz pachnie wiosną.
A jak pachnie w Krainie Deszczowców?
Co jest takiego w tym miejscu, że z mojej głowy wyjść nie chce?
Może już się przeniosło do serca? Miłość platoniczna. Kiedy marzysz o spotkaniu i jednocześnie boisz się go najbardziej w świecie. Żeby nie zepsuć (to moje obawy odwieczne- hop! hop! terapeutko, gdzie jesteś?)
Za oknem dziś, jak w Krainie.
Na parapecie gotowe do wyjścia kalosze. Mistrza mojego. Ja deszcz wolę na boso witać w Lesie. Zaklinam sytuację, kaloszy nie mam. Można tak?
Moje mieszkanie od czasu do czasu chlebem bananowym pachnie. I wiem, że w Krainie jest podobnie. I jeszcze szybko się upewniam, co do proporcji. Szybko odpowiedź dostaję.
Szybko. Od mamy, żony, artystki.
Wolniej. Czasami z dłuższą przerwą, kiedy nie wiadomo jak zacząć. Jakby nie można było po prostu.
Z sercem na dłoni. Głową w chmurach i stopami z korzeniami. Tak to widzę. I Szare Lale. Chmury i Łapacze. Miejsce w sypialni swojej znalazłam. Mistrz zasypia pod deszczem z tasiemek.
Podziwiam, podziwiam, podziwiam. Dobę, która chyba godzin więcej ma niż moja. Dzieła małe, duże. Oko cieszące i wiary dodające. Że Matka nie tylko człowiekiem jest. Ale i artystą. Z czasem na kawę. Na siebie.
W mojej głowie monologi takie.
O Tych, które podziwiam. Za które wdzięczna jestem, że się pojawiły. Choćby wirtualnie na razie.
Za Krainę i obrazki na dobranoc. Za odrobinę sztuki w moim życiu.
Nic wielkiego, odkrywczego. Bez silenia się na tematy. Like to, czy coś tam. Konkurs, srolkus. Liczbę odwiedzających. Komentarzy. Tych co nie ma, jak mnie chwilę nie było. (Gdzie Wy? O co chodzi? Jakich zasad nie pojęłam?) W postaci pisanej. Choć zaglądam wiernie. Tak, jak do Krainy ukochanej. I kończąc, gotowa jestem na wspólna kawę:)
Z mlekiem? Cukrem? Czy czarna i gorzka? Jutro z rana? :))
OdpowiedzUsuńW samotności czarna i gorzka, w towarzystwie z mlekiem i odrobiną cukru. Czekam na towarzystwo, najlepiej pod chmurką:)
UsuńŁza w oku. Spokój w sercu....
OdpowiedzUsuńSpokój w sercu, drżenie w ciele... dzieje się, a monologi wyznaczają właściwe tory. Wiara. Inspiracja:)
Usuńa u mnie tęcza tak jak w tych kaloszkach i srolkus jest i pitulenia ciut ,ale i do Ciebie zajrzę z przyjemnością, by innego spojrzenia czasem dotknąć sobie i na sztukę Ameli popatrzę i o sukcesach teatralnej poczytam ,powspieram .....no taka jestem, że sama nie wiem jeszcze jaka jestem .....
OdpowiedzUsuńCudowna jesteś na pewno. Dla mnie:)
UsuńJa zaglądam..nawet jak Cię nie było wracałam tutaj...czytałam...a szarelale podziwiam..piękne...:)
OdpowiedzUsuńTy Kochana kolejna, której doba wydłużona na pewno została:) Szare Lale cudne równie jak Twoje cuda:*
UsuńPodano, ciacho też mam. Chałkę taką zwykłą. :) Wiernie czytam :*
OdpowiedzUsuńTo wiem, tylko nie wiem, czym zasłużyłam:) Chałka zwykła smak liceum w mieście w Polsce najstarszym:*:*
UsuńCzęsto czytam, choć nie komentuję. Bo czasem wydaje się, że słowa zepsują to, co poczułam czytając.
OdpowiedzUsuńBądź :*
Jestem. Dziękuję, że Ty jesteś. Ja też czytam wiernie kilka bliskich miejsc, ale już czas z pisania przeznaczam na inne czynności około domowe tudzież samokształcące:)
Usuńinternet to niesamowita skarbnica dla mnie - skarbnica ludzi. tych prawdziwych i nieprawdziwych, ale zostają Ci bliscy :) buziaki Mamo :* Kalosze cudnie wiosenne :)
OdpowiedzUsuńDziękuje za buziaki! Kalosze cudne - paskudne:)
UsuńTorcik urodzinowy, domyślam się:) Chcę, chcę, chcę!!!
OdpowiedzUsuńJa już dziś kawy trzy wypiłam,ale i na czwartą znalazłoby się miejsce w takim towarzystwie;-)
OdpowiedzUsuńMmmmm, może być i przy wodzie czystej. W takim towarzystwie:)
UsuńNiesamowicie napisane! I tak mam też że zachwycam się wirtualnymi miejscami i wracam wytrwale...tak mam z Krainą...i tutaj też to poczułam:) Pozdrawiam...:)
OdpowiedzUsuńWielkie dzięki za odwiedziny i miłe słowa:) Do następnych spotkań!
OdpowiedzUsuńpięknie napisane :)
OdpowiedzUsuń