wtorek, 6 sierpnia 2013

Niedługa opowieść z kubkiem w tle

Cztery strony świata mojego, w środku ja. W ciszy i sobie zakorzeniona. Wiedząca, czego nie chcę i wiecznie tego pragnąca. Walcząca o siebie. Może zbyt nieśmiało? Może…

Witam kolejny dzień dość ospale. Nie czekam co mi przyniesie, nie planuje. Niech się zadzieje życie. Nakładam różowe okulary. Trochę na siłę. Oj, mocno na siłę. Może dlatego nie działają? Może…

Szukam cudu. Szukam daru. Szukam prostej odpowiedzi na proste pytanie. A gubię się i motam, podnoszę się z ludźmi i opadam samotnie. Może gdyby było odwrotnie? Może…

Zerkam gdzie jestem. Sprzątam, pakuję, wychowuję i wyprowadzam. Piekę. Opiekuję się i szukam. Czasu, co się kurczy i wydłuża. Może gdybym zaufała tu i teraz? Może…

Nad morze pora. Głowę przewietrzyć wiatrem . Na tej głowie stanąć, perspektywę zmienić, zawalczyć raz jeszcze. Ze sobą o siebie. Postawić warunek, żeby znów go złamać. Podążyć za sobą, kiedy słucha się nie siebie, czy siebie? Kiedy wiadomo?  Może właśnie o to chodzi, że nigdy nie wiadomo? Może…



Mamo z nastrojem wiecznie wątpiącym, siedząca przed kubkiem pustym do połowy. Jest potwierdzone, zapisane na zdjęciach i w papierach z twoim numerem PESEL. Są braki. W garderobie, gdyby przyjrzeć się Tobie,  w rozmowach , co w głowie zostają niewypowiedziane, w obiedzie nieugotowanym i miejscach nieodwiedzonych. Braki w sercu po ludziach , co o nas zapomnieli i tych co odeszli na zawsze.

Spójrz matko na horyzont i oczy zmruż. Poczuj wiatr i przestrzeń, ciszę w sobie. Weź oddechów kilka głębszych, pewnie teraz się wzruszysz i ciarki cię przejdą. Łza popłynie na pewno. Tutaj braków nie ma.

Łza szczęścia niebywałego z ludzi wokoło i rodziny przede wszystkim. Z rąk dwóch zdrowych do pracy i głowy z pomysłami. Poduszki miękkiej, na której głowę ową co noc bezpiecznie można ułożyć, a z rana lodówkę otworzyć z pewnością, że pełna jest. Z miejsc odwiedzonych i rozmów przeprowadzonych. Książek przeczytanych i filmów obejrzanych. Z kraju bez wojny. Z wolności i zdrowia. Kwiatów kwitnących, ziemi życiodajnej, wody w kranie, i…

...z siebie, że jeszcze się zatrzymać potrafię i ten kubek do połowy pełnym widzę.


27 komentarzy:

  1. Łza się zakręciła, bo nikt jak Ty nie pisze tak trafnie o tej naszej codzienności matczynej. Też żyję z dnia na dzień, też różowe okulary mocno na nos wciskam, bo inaczej się posypię, ale i wdzięczna jestem za to, co mam. Mamo, jednego Ci też zazdroszczę - morza. Proszę pięknie, rób zdjęcia i umieszczaj na blogu, bo to moja tęsknota niezaspokojona. Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, Ty tak pięknie do mnie piszesz, że rozpływam się zupełnie. Nad morze jutro wyruszamy, na pewno coś się pojawi. A jak nie, to dla Ciebie zawsze będzie:)

      Usuń
  2. W tym rzecz własnie, żeby ten kubek pełnym do połowy widzieć. Jakie to potwornie trudne w dzisiejszych czasach...

    OdpowiedzUsuń
  3. Dagmaro jak zwykle tak pieknie napisane... A nad morzem kiedy dokladnie bedziecie? Moze jeszcze uda nam sie spotkac?

    P.S. Nie zapomnialam o Twojej nominacji, ale chcialabym ja ladnie przygotowac... wiec jeszcze troche czasu minie zanim moje odpowiedzi sie pokaza :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Wyczekuję spotkania i cieszę się, że tak ładnie się przygotowujesz:)

      Usuń
  4. Piszesz tak, że każda z nas - matek jeśli sobie wmawia że jest inaczej spokojnie się może pod tym podpisać...bo nie, zycie matki, żony, kobiety łatwe nie jest....ale jest piękne...i nawet ten kubek do połowy pełny u mnie zazwyczaj jest wypełniony przez zimną już kawę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie również zimna, do tego zbożowa jeszcze.

      Usuń
  5. Pięknie piszesz, jakbyś wyjęła mi z duszy te słowa.
    Anna

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak! Czasem wydaje nam się, że jest źle, bardzo źle. Że kolejny dzień nie damy rady. Wtedy trzeba zatrzymać się, zastanowić co jest tak naprawdę ważne. Popatrzeć w oczy najbliższym, długo i spokojnie, przyjrzeć się ich twarzom i uśmiechom, przypomnieć sobie co dobrego nas spotkało. I nagle znikąd bierzemy siłę. Jest dobrze!

    OdpowiedzUsuń
  7. mamą nie jestem, a i dla mnie przemawiają twoje spostrzeżenia.
    Pięknie, lekko napisane...

    tylko pamiętaj - kubeczek ZAWSZE jest do połowy pełny ;) a reszta sama się ułoży :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie trzeba być mamą:) Nazwą bloga proszę się nie sugerować:)Piszę dla siebie jak dla mamy, kobiety, a przede wszystkim człowieka i cieszę się ogromnie, jak trafia do różnych odbiorców:)

      Usuń
  8. I w tym naszym spojrzeniu, w tym geście - kiedy czasem na przekór deszczom - różowe zakładamy okulary jest cały nasz świat i ich świat, bo jak nic nasz obraz w ich lustrach odbija się najmocniej, najintensywniej :)
    Piękne te chwile!

    OdpowiedzUsuń
  9. No właśnie mi co raz częściej się zdarza,widzieć go do połowy pustym... :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyjdzie czas, kiedy zapełni się do połowy. Wszystko ma swój rytm, czasami lepiej się temu poddać, niż walczyć.

      Usuń
  10. Czasem każdy się gubi. Ważne, by w odpowiedniej chwili umieć spojrzeć przed siebie i zobaczyć nadzieję.

    OdpowiedzUsuń
  11. Przeczytałam kilka postów i jak strzała trafiają prosto w duszę :) Nie zawsze jest dobrze, nie zawsze źle, tak się po prostu życie plecie. Pięknie piszesz :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za poświęceni chwili tej przestrzeni. Cieszę się bardzo, że trafia do Ciebie, to dla mnie najwspanialszy komplement, który uskrzydla na wiele wieczorów z pisaniem. Dziękuję, że zostałaś:)

      Usuń
  12. Oj zwłaszcza dziś Twoje słowa odzwierciedlają mój humor. To jest prawda, szczera,czasem bolesna prawda...Pozdrawiam
    http://silencemiko.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za Twój komentarz!